Chciałoby się rzec: „jaka jest, każdy widzi”. Zespół – legenda, od dziesięcioleci numer jeden w dziedzinie piosenki turystycznej. Nie tylko dzięki spuściźnie po nieodżałowanym Wojtku Belonie, którego piosenki niezmiennie stanowią podstawowy kanon na szlakach; składający się bowiem na grupę znakomici artyści, wciąż tworzą – wspólnie i indywidualnie - doskonałe piosenki. Nie tylko turystyczne, lecz daleko wykraczające poza granice gatunków.
Zapraszamy na stronę domową zespołu: oraz do zapoznania się z wywiadem zamieszczonym na stronie portalu DlaStudenta.
RZ -Co sądzicie o Przeglądach Piosenki Studenckiej i promowaniu w ten sposób młodych kapel, talentów itp.?
WJ - Kiedyś
to miało rację bytu, bo te studenckie festiwale to była jedyna
dźwignia, która mogła kogokolwiek wypromować. Nie było jakichkolwiek
możliwości zaistnienia w mediach. To też takie festiwale umożliwiały
pokazanie się w środowisku, wtedy można było grać po klubach
studenckich jak się było laureatem festiwalu studenckiego i w ten
sposób zaistniało się w świadomości młodych ludzi. Teraz takich
możliwości jest od groma m.in. programy telewizyjne, różnego rodzaju
festiwale rockowe…
RZ - Idol też?
WJ
- Idol promuje zupełnie coś innego. Tam nie liczą się twórcy, ludzie
którzy maja cos do powiedzenia innym…Idol promuje małpki telewizyjne.
Nikt im do głowy tak na prawdę nie zagląda. Byle ładnie śpiewali i
ładnie wyglądali…
RZ -
Kiedyś dotknęła Was podobno cenzura? Jak to możliwe, przecież śpiewaliście o górach…
WJ - Nie mamy tekstów które godziły by bezpośrednio w reżim ówczesny,
ale wtedy wszyscy alergicznie reagowali na słowo wolna, wolność. Słowo
było zawłaszczone przez reżim i on decydował co jest wolne a co nie.
Jeżeli ktoś nosił sztandar, wolny, to wydawał się podejrzany. Nam
specjalnie cenzura nie doskwierała ale bacznie patrzono co za tym
słowem „wolna” się knuje… a naprawdę nie knuło się nic… Na każdym koncercie mieliśmy delegaturę cenzury…
RZ
- Trzeba przyznać że Wasza twórczość jest dość trudna do zrozumienia
przez potencjalnego słuchacza. Wrażenie robi także strona internetowa,
dość oryginalna. Poza tym słownictwo : Gędźby itp…
WJ
- To było świadome nawiązanie do staropolszczyzny. Strona jest
autorstwa „Łzy”. To zostało skopiowane z naszych piosenek. To była
świadoma opozycja wobec zalewającej nas kultury anglosaskiej, zresztą
teraz to się już dokonało, wtedy natomiast to zaczynało. My chcieliśmy
znaleźć drogę do „głów” do świadomości, a nie do rynku. Nigdy o karierę nie dbaliśmy, w związku
z tym jej nie zrobiliśmy…
RZ -
Dużo osób przychodzi na Wasze koncerty?
WJ - Bardzo dużo przychodzi. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, szczególnie
przyjeżdżając do jakiś malutkich miejscowości. Przychodzą ludzie i wiedzą kim my jesteśmy, a nawet znają i śpiewają niektóre nasze piosenki. To jest dla nas zaskakujące.
RZ - Ale chyba piosenka studencka nie jest popularna? Kto przychodzi na te koncerty?
WJ
- Jest popularna w niektórych środowiskach. Przychodzą Wojtka
koleżanki… Przekrój taki od licealistów po naszych rówieśników czyli….
RZ -
W jednym z wywiadów wyczytałem że odcinacie się od tzw. Nurtu :kraina łagodności”, bo podobno to wszystko poszło w komercje…
WJ - Fakt jest faktem że poszło to w komercję. My szczerze mówiąc
byliśmy twórcami tego pojęcia. Jakkolwiek ono jest cytatem z naszej
piosenki, ale to tak się zrobił w pewnym momencie ruch, pod który
podpięło się wielu ludzi, zaczęto robić na tym pieniądze i
inne cuda. Usunęliśmy się w cień i nie chcieliśmy tego firmować.
RZ -
Co
dalej z Wolną Grupą Bukowina? Jakby nie było, stuknęło Wam 35 lat…Pięć
lat temu, po wydaniu płyty „Słoneczniki” w jednym z wywiadów
podkreślaliście że zakończył się pewien etap… Będzie 40 lecie?
WJ - Na sto procent będzie.
RZ - Jeżeli chodzi plany płytowe? Szykuje się coś nowego? Może jakieś przeróbki? Ostatnio jest to na topie…
WJ - My nie będziemy robić tego co jest na topie. Istniejemy już 35
lat, nie robiąc tego co jest popularne. Teraz gdybyśmy zrobili coś co
jest na topie to zakończyli byśmy działalność. Niewykluczone że będzie
jakaś płyta bo kotłuje się w nas tysiąc pomysłów i staramy się być o
tyle współcześni jeżeli chodzi brzmienie i tego typu wymogi. My nigdy
nic nie programujemy.
RZ -
Gdzie jest najlepszy odbiór Waszej muzyki?
WJ - Kiedyś na pewno Kraków… bo stamtąd się wywodzimy i tam się wszystko zaczęło. Ogólnie w wielu miejscowościach…
RZ -
Oprócz muzyki, jakie macie pasję?
WJ - Ja mam studio nagrań i nagrywam…
RZ -
Ale to też poniekąd muzyka…załóżmy: gdybym nie był muzykiem to bym był….
WJ - Ja w ogóle jestem absolwentem Politechniki Wrocławskiej i byłem przez pięć lat inżynierem. To przejście podziemne, które
jest
tutaj na Świdnickiej i które zresztą mają zasypać, w części jako młody
inżynier budowałem ja… Te zadaszenie tych schodów niewydarzonych, to
obwieszczam wszystkim że to ja Wacław Juszczyszyn zrobił…Wielka moją
pasja jest muzyka, łażenie po górach, narty.
WM -Moją pasja są sporty związane z wodą. Jestem początkującym płetwonurkiem.
Każdą wolną chwile spędzam na basenie. Uprawiam tez tzw. Pochodną nurkowania tzw. Nurkowanie bezdechowe…
RZ - To dość ekstremalnie…
WM - Tak, ale jak to się robi do pewnego pułapu, to jest to w miarę bezpieczne…
RZ -
Są jakieś występy , które mocno utkwiły Wam w pamięci?
WJ - Tak, to było na 30 lecie zespołu. Dwa koncerty w Teatrze Muzycznym (we Wrocławiu), gdzie był
Prezydent
Miasta od którego dostaliśmy nagrodę za osiągnięcia, rzekomo
artystyczne. Była telewizja i prasa i w ogóle jakieś takie „halo”, ale my na co dzień od tego stronimy..."